Łąka z mleczami

Chilli

Witaj na łące pełnej mleczy.

Przyszła z Melsy.
- Więc to jest owa łąka, fajnie tu i nie ma tych mrówek - powiedziała.

Melsy

- Super - powiedziała rozglądając się. Zachichotała pod nosem i powiedziała - Twoja sierść jest piękna.

Chilli

- Eeee tam, ja uważam, że za ruda - uznała. - A ty masz właściciela? - spytała nagle. Pamiętała, że o to samo pytała jej się w lesie. - I jak się wabisz? - wyliczała ciągle nowe pytania.

Melsy

- Jestem Melsy, właściciela jeszcze nie mam. Ale jest taka jedna... Jak jej tam... Alexis. Stara się mnie "zaadoptować". - zaśmiała się. - Może się pościgamy? - zaproponowała.

Chilli

- Jasne, że tak - zgodziła się z wyścigiem. - Tylko kto daje start?

Melsy

- Dawaj ty - powiedziała. - Może z tą do tamtego wielkiego drzewa? - zaproponowała.

Chilli

- Niech będzie, tu jest start - wskazała na kilka mleczy obok siebie.
- Ustawiajmy się, bo będzie start!

Melsy

- Zgoda - ustawiła się. Czekała na kolendę

*bądz pierwsza na mecie. Mi się nie śpieszy xD*

Chilli

- Gotowi... do startu... START! - wrzasnęła i pognała pędęm przez łąkę pełną żółtych i śmierdzą... brzydko pachnących mleczy.

*jak chcesz ^^*

Melsy

- Biegła bardzo szybko za nową znajomą. Gnała ile sił! Ale... niestety... Chilli była szybsza. - Wygrałaś Chilli - powiedziala głośno, ale bez entuzjazmu.

Chilli

- Już nie mam siły na ściganie - wydyszała. Położyła się i usiadła pod drzewem. - Ale fajnie, że wygrałam. - dodała.

Melsy

Przytaknęła i patrzyła w niebo

*musze iść. Popiszemy może później. Bywaj! xD*

Chilli

Spojrzała na Melsy.
- Miałam się pytać, masz rodowód? - zapytała, ziewając.

Melsy

- Pewnie! - powiedziała radosna. Uśmiechnęła się milo i podeszła bliżej suczki.

Chilli

- Ja też mam.... Choć są psy bez rodowodu i kundelki, a to, że go nie posiadają, to nie znaczy że są gorsze - powiedziała i uśmiechnęła
się blado.- Hm, a właściciela masz może? - dodała.