Łąka z mleczami

Tabriz

-Wiedziałem-rzekł.
-Widzisz...najpierw zaczynasz a potem się wycofujesz.-dodał.
Przestał warczeć i "schował" kły.

Dixie

-Skończyliście?-zapytała.

Tabriz

Spojrzał na łaciatą.
-A nie zauważyłaś?-zakpił.

Mocca

- Nie wycofuję się, tylko nie jestem tak głupia, żeby takie problemy rozwiązywać poprzez walkę. - powiedziała patrząc mu prosto w oczy. Po chwili przeniosła wzrok na suczkę.

Tabriz

-Yhy...chyba nie jesteś aż taka głupia i wiedziałaś że byś przegrała,dlatego się wycofałaś.-sprostował prawie na spokojnie.

Dixie

Spojrzała na Tabriza.
-Wiesz co?-zawiesiła głos,nie była w stanie dokończyć.

Tabriz

-Co?-zapytał przedrzeźniając.

Dixie

-Ufoooo!-parsknęła śmiechem.

Tabriz

-Gdzie?-zapytał z ironią w głosie.

Mocca

Ponownie spojrzała na Tabriza. Była na niego wściekła, ale zachowała spokój. Wlepiła tylko wzrok w niebo i patrzyła na nie jak zahipnotyzowana. xd [kurka, ale się to słowo trudno pisze... Razz

]

Tabriz

-Nie gap się na mnie!-rozkazał.

Mocca

Puściła te słowa pomimo uszu. Spojrzała tylko na suczkę uśmiechając się. Po chwili zorientowała się, że jeszcze nie poznała jej imienia, pomimo tego, że już trochę się znały.